Jeśli naszym dorastającym dzieciom teatr będzie kojarzył się z produkcjami, które funduje im szkoła, gwarantuję, że uraz zostanie im do końca życia - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Do teatru? Nie, mamo, błagam cię. Ja zostanę w domu. Mamo, nie!" - tak moja córka reagowała na próby kulturalnej edukacji. I nie miało znaczenia, że ilekroć udało mi się zwalczyć jej opór, wracała zadowolona. Muszę przyznać, że nie przebierałam w środkach. Żeby ją zabrać na "Iwanowa" do Legnicy, wykradłam syna koleżance. Przed "9. Rekonstrukcją" Spectatorsów podstępnie zakładałam się z nią, że na pewno ze strachu ucieknie z krzykiem. Kilka razy zabierałam całe stado koleżanek - żeby było raźniej. No a ostatnio uciekłam się, wstyd powiedzieć, do szantażu. Na szali była wolna chata na kilka sylwestrowych godzin. A w Polskim "Courtney Love". Wyszła zachwycona. Po drodze zastanawiała się, czy to było lepsze, czy może jednak "Hair" w Capitolu, na który wyciągnęłam ją kilka lat temu. Też podstępem. Wszystko po to, żeby przekonać ją, że teatr może jednak być mimo wszystko ciekawy. Niewiele mi to dało - złe doświadczenie wypiera