"Urodziny Stanleya" w reż. Barbary Sass w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.
Wyczekiwana od początku sezonu pierwsza premiera Teatru Miejskiego pod wodzą dyrektora Ingmara Villqista rozczarowuje. "Urodziny Stanleya" w reżyserii Barbary Sass to wspomnienie teatru sprzed kilkudziesięciu lat. Barbara Sass postanowiła przybliżyć za jednym zamachem aż dwóch wielkich twórców - Harolda Pintera oraz Antona Czechowa. Pierwszy jest autorem wystawianych na gdyńskiej scenie "Urodzin Stanleya". Obecność drugiego zaskakuje i daje się wytłumaczyć chyba tylko sympatią, jaką Barbara Sass darzy teatr rosyjski. Połączenie dwóch odmiennych stylów i filozofii teatru w jednej realizacji w przypadku tego spektaklu zupełnie się nie sprawdza. "Urodziny Stanleya" są jednym z pierwszych dramatów angielskiego noblisty. Tytułowy Stanley, jak i inne postaci dramatu, to człowiek znikąd. Nie wiemy kim jest, ani dlaczego przebywa w domu-pensjonacie państwa Boles. Wszyscy bohaterowie mają jakąś skazę, w pewnych okolicznościach zachowują się nienorma