Czy to oznacza, że nudny jest również sam "Kronos" a Krzysztof Garbaczewski, po desperackiej próbie ożywienia martwego tekstu, po prostu udowodnił nam, że z tym się nie da nic zrobić? To by przypominało postępowanie Jana Jakuba Kolskiego, który na spotkaniu z krakowskimi widzami po przedpremierowym pokazie swego filmu nakręconego według "Pornografii", stwierdził wyniośle, że jego przeróbki fabuły powieściowej były rozpaczliwą próbą ratowania tej "ramoty" przed ostateczną klęską. Wiec i tutaj reżyser się stara, nadrabia rzekomą martwotę tekstu Gombrowicza żywa materią aktorskich zwierzeń, sytuacjami scenicznymi, scenografią itd. A ze sceny wieje nudą, niestety, nawet kiedy obnaża własne namiętności niewątpliwa nimfomanka,, która z wielkim zaangażowaniem opowiada o rozkoszach swobodnego seksu. Uwaga: widz nie ma oczywiście żadnej możliwości sprawdzenia, czy tekst wygłaszany na scenie jest fikcyjny, czy stanowi osobisty zapis własnego "
Tytuł oryginalny
Spektakl odwołany
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia Gazeta Teatralna nr 1