Oto Lis - a raczej to, co z niego zostało - leży beztrosko na stole Lalkarza. Oto Lalkarz - samozwańczy demiurg - stoi złowieszczo nad Lisem. Dwie postaci. Dwa sprzeczne cele: Lisa - wrócić do starego życia, Lalkarza - nadać mu życie nowe. Utrzymana w klimacie absurdu, pełna humoru opowieść o życiu, śmierci, sensie i bezsensie, widziana oczami Lisa to propozycja Białostockiego Teatru Lalek na dzisiejsze przedpołudnie. - Pewnego dnia Lis budzi się i że zdziwieniem stwierdza, że ktoś wyżarł mu środek, jest pusty. Umarł i nie wie, jak to się stało - mówi Marta Guśniowska, autorka tekstu. - W momencie śmierci bohater dowiaduje się o życiu więcej niż za życia. Spektakl "Lis" wyreżyserował Piotr Tomaszuk, dyrektor Teatru Wierszalin w Supraślu. Scenografię do spektaklu przygotowała litewska artystka Julija Skuratova. Znana także jako autorka scenografii wielokrotnie nagradzanego "Bieguna". Oprawę muzyczną stworzył Piotr Nazaruk. Na scenie zobac
Źródło:
Materiał nadesłany
"Kurier Poranny" nr 48