"Pokojówki" w reż. Eweliny Pietrowiak w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w portalu Polskiego Radia.
Naszym życiem teatralnym zaczyna rządzić swoiste "prawo serii": mnożą się realizacje tej samej sztuki. W minionym sezonie panowała moda na Makbeta. W tym roku artyści teatru zainteresowali się dramaturgią Jeana Geneta, pisarza, o którym nasz teatr skutecznie ostatnio zapomniał. A szkoda, bo Parawany czy Murzyni to sztuki, przy których twórczość bez opamiętania wystawianych ostatnio różnej maści brutalistów okazuje w całej wątpliwej krasie artystyczną i myślową nędzę. W dwóch polskich teatrach będziemy mogli obejrzeć dawno już nie wystawiane Pokojówki. Coś wisi w powietrzu, bo dwie realizacje tej samej sztuki - i to w dwutygodniowym odstępie - to chyba nie przypadek. W krakowskim teatrze im. Słowackiego swoje przedstawienie przygotowuje Józef Opalski - obejrzymy je 27 stycznia - a już od ponad tygodnia dramat Geneta grany jest w Warszawie na Scenie 61 Teatru Ateneum w reżyserii Eweliny Pietrowiak, dla której ten spektakl jest zaliczeniowym egz