EN

15.03.1970 Wersja do druku

Spektakl "nierozwiązanych antynomii"

"Naprzód krytyk powinien ogarnąć myśl dzieła i jeśli jej nie pojmuje niechaj się do krytyki nie bierze. Albowiem można tylko sądzić o tym co się stało niejako gościem mózgu naszego" (Zygmunt Krasiński). W tym miejscu należałoby więc odłożyć pióro. Inscenizacja Grzegorzewskiego zbyt wiele budzi bowiem interpretacyjnych wątpliwości, co więcej wątpliwości, które ryzykownie byłoby złożyć wyłącznie na karb reżyserskich niekonsekwencji. Sugestywność teatralnych obrazów, na jakie przełożono łódzkiego "Irydiona", każe wierzyć w "głębsze znaczenie" wizji scenografa, który był też adaptatorem tekstu. Wybór stylistyki, zrywającej z całą dotychczasową tradycją sceniczną, pozwala domyślać się także nowych propozycji intelektualnych. A przecież koncepcja generalna pozostaje niejasna. Z winy inscenizatora czy skutkiem niedostatku wyobraźni widza? Scena jest prawie pusta. Duża i jasna. Przyprószona niby mąką podłoga, białe kulisy i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Spektakl "nierozwiązanych antynomii"

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 5

Autor:

Marta Fik

Data:

15.03.1970

Realizacje repertuarowe