Wrocławski Teatr Polski przywiózł do Warszawy, w pierwszym dniu tegorocznych Spotkań Teatralnych, "Śmierć w starych dekoracjach" Tadeusza Różewicza, a właściwie - Jerzego {#os#1241}Grzegorzewskiego{/#}. Piszę "właściwie", gdyż Różewicza jest w tym spektaklu niewiele. Pewna myśl tylko - o olśnieniu i rozczarowaniu zagraniczną podróżą (jak w "Grupie Laokoona"). No i - smak, właściwej Różewiczowi, gorzkiej, zaczepnej ironii. Adaptator (czy nawet współautor) noweli, reżyser, scenograf w jednej osobie, Jerzy Grzegorzewski, zaprezentował swą własną, niezwykłą wyobraźnię sceniczną. Powiem od razu, że olśniewającą. Podobnie, jak w "Wariacjach" pokazanych przed kilku miesiącami, konstruuje Grzegorzewski spektakl przy pomocy trzech czynników: muzyki, architektury i światła. Wizja jest niezwykła, podbija od pierwszej chwili została tak zespolona z muzyką Stanisława {#os#969}Radwana{/#}, że panuje między nimi idealna ha
Tytuł oryginalny
Spektakl Grzegorzewskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 288