"Kształt rzeczy" w reż. Szymona Kuśmidra w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Pisze Andrzej Buck w miesięczniku Puls.
Gdyby nie np. dramat Tadeusza Różewicza "Grupa Laookona" (1962) czy bliżej: "Sztuka" Yasminy Rezy (w genialnej reżyserii Lupy) to z pewnością tekst LaBute'a rzuciłby mnie na kolana. Ale niestety... one są i myślę, że dojrzalej stawiają pytania o granice w sztuce, w miłości, namiętności, manipulacji, dążeniu do celu, itp. "Kształt rzeczy" to sztuka o manipulacji, której wszyscy doświadczamy (choćby przed premierą, od reżysera spektaklu, w jego medialnych wypowiedziach). "Kształt rzeczy" to spektakl o miłości. O uczuciu, które potrafi budować, łączyć, ale też często pozwala dotknąć bólu istnienia, potrafi niszczyć i tłamsić. Miłość bowiem - i ta matczyna, i ta braterska, samego siebie, czy partnerska potrafi nas opleść niczym sieć. Sieć, która wprowadza w świat gry, w której ktoś musi wygrać, a ktoś przegrać. Miłość potrafi zniewolić i uzależnić. Wówczas nie potrafimy się z niej wyzwolić. Trudno nam żyć z nią, ale tru