Żeby zobaczyć "Spartakusa" Chaczaturiana w Teatrze Wielkim ludzie będą się pewnie ustawiali przed kasami w kolejki, tak jak by stawali przed kinem w Sali Kongresowej, żeby zobaczyć "Kleopatrę", "Ben Hura", czy "Upadek cesarstwa rzymskiego". Jest to ten sam gatunek widowiska, co wielkie ekranizacje kostiumowo-historyczne, które cieszą się w całym świecie tak ogromnym powodzeniem, tyle tylko że - co ciekawsze, bo niecodzienne - przedstawiony w konwencji baletowej. Może dlatego nawet choreograf Jewgenij Czanga skupił się bardziej na wyreżyserowaniu efektownych obrazów, niż układów tańca, wywołujących niezawodne wrażenie. Scena ugina się pod ciężarem kolorowych tłumów - 300 tancerzy i statystów przewija się przed oczami publiczności! Pantomima i taniec odtwarzają fragment autentycznej historii starożytnej z zastępami gladiatorów, niewolnic, legionów rzymskich, wodzów, kurtyzan, pochodni, ukrzyżowanych buntowników. Szczęk mieczy przeplata się ze s
Tytuł oryginalny
Spartakus i Chaczaturian
Źródło:
Materiał nadesłany