EN

28.01.2010 Wersja do druku

Spalony temat

"Biedermann i podpalacze" w reż. Krzysztofa Babickigo w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilusrowanym.

Spalony temat. Precyzyjnie skonstruowana, wielopoziomowa sztuka Maksa Frischa "Biedermann i podpalacze" pozbawiona została emocji i myśli. Widzom pozostaje śledzić, z której strony pojawi się aktor. Jeśli czterechsetna premiera cokolwiek odmierza, to najwyżej słaby puls artystyczny Teatru Nowego. W napisanym pół wieku temu tekście szwajcarskiego autora dramat zderza się z komedią, by skontrastować naiwną wiarę w możliwość oswajania zła i nie bez sarkazmu dowieść, jak łatwo egoizm mieszać z sumieniem. W mieście grasują podpalacze. Dwa podejrzane typy - były zapaśnik (żałośnie farsowy Wojciech Bartoszek) i kelner (zmieniający postacie, ale nie sposób gry Piotr Seweryński) - zagnieżdżą się na strychu w domu zamożnego biznesmena Biedermanna. Ten, w interpretacji Andrzeja Szczytko, nie pojmuje niebezpieczeństw, zachowując się jak bezmyślny "swój chłop". W domowym zamieszaniu roli nie ogarnia żona (Małgorzata Flegel). Niemal nieustannie o

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po premierze w Teatrze Nowym

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany online

Autor:

Renata Sas

Data:

28.01.2010

Realizacje repertuarowe