W cyklu "Sztuka jedzenia" o diecie młodości, duszy węgierskiego ekspresu, kawie dla wdowy i bananach Tadeusza Łomnickiego opowiada aktor ZDZISŁAW KORDECKI.
Przedwojenne aktorki, o których pisze Pan w książce "Oddani Melpomenie". Cóż to za boskie istoty! Do tego wiecznie młode. I szczupłe. Coś jadły czy żyły tylko sztuką? - Słynna Maria Malicka wielokrotnie podkreślała, że nie stosowała żadnych diet. Nie paliła też papierosów. Zdarzało jej się to tylko na scenie. Trzy razy. Na przykład w "Słodkim ptaku młodości" paliła z niesamowitą radością, choć wbrew prywatnym odczuciom. Co do diety, to pewnie kwestia genów. Do późnych lat, a żyła ponad dziewięćdziesiąt, utrzymywała wagę i figurę młodej dziewczyny. Spokojnie mogła ukrywać prawdziwy wiek. Pamiętam moją rozmowę z pewną osiemdziesięcioletnią aktorką, która opowiadała, jak to grała postać Starej ze sztuki "Krzesła" Ionesco. Mówiła: "Stara miała 94 lata, ja nie miałam nawet 60, wyglądałam na 40, a czułam się na 30". A nie stosowała żadnej diety! Wciąż objadała się czekoladą truskawkową. Maria Malicka wyglądała w