"Spacerowicz" w reż. Igora Gorzkowskiego Studia Teatralnego Koło w PZO w Warszawie. Pisze Marta Nadzieja w portalu Kulturaonline.
Wciąż słabo znany w Polsce Robert Walser mógłby dziś uchodzić za lidera wśród pisarzy "wykluczonych". Jego biografia niejako przypieczętowuje niewesoły los artysty, ale potwierdza też, że pisarz może do końca pozostać niezależny. Walser parał się w wieloma zajęciami, przez przez całe życie borykał się z biedą, a ostatnie dni spędził w zakładzie dla psychicznie chorych. Swoje skomplikowane losy zamknął jednak w nieporównywalnym z niczym innym dziele. Jego relatywnie szczupła spuścizna, a w szczególności literackie minatury, pod względem formy na pierwszy rzut oka nie mają nic wspólnego z teatrem. Jednak luźne i czasami błahe zapiski Walsera należy czytać jako jeden wielki traktat o niespełneniu i rozczarowaniu. Wtedy też okazuje się, że jego literatura kryje w sobie wielki teatralny potencjał. Sztuką tylko jest odnalezienie w niej najbardziej przejmującyych i aktualnych kwestii. Udało się to znakomicie Igorowi Gorzkowskie