- Znakomity artysta izraelski opowiadał mi o sytuacji, która miała miejsce w Izraelu. Ekonomiczny przymus sprawił, że zrównano teatry. Wszyscy dostali mniejsze finansowe przywileje i nagle zauważono, że repertuar teatrów strasznie się ujednolicił. Wyszły spod jurysdykcji wszystkie spektakle, które powinny być pokazywane, czyli tzw. sztuki trudniejszej i powiedziałabym elitarnej a zostało wszystko to, co ludzie lubią, czyli łatwe, lekkie i przyjemne - mówi ANNA GORNOSTAJ, dyrektorka Teatru Capitol w Warszawie.
Rozmowa z Anną Gornostaj, dyrektorem Teatru Capitol w Warszawie. Chciałabym namówić Panią na swego rodzaju spacer po teatrze, więc na początek, by wejść w temat, zapytam, jak Pani wchodzi do teatru? Jak do domu, do świątyni, do miejsca pracy? - Wchodzę do teatru przez czerwone drzwi, jak pani zauważyła. Niektórzy niestety uważają to za lekko dwuznaczne, czy wręcz uwłaczające. Miejsce to jest także klubem muzycznym. Jest przewrotne, bo od wejścia zaczyna się inna rzeczywistość. Ten budynek z zewnątrz jest szary, brzydki, pokomunistyczny. Jak ktoś przekracza te czerwone drzwi, to znajduje się w innej rzeczywistości. My to nazywamy rzeczywistością z "Alicji z krainy czarów". Chodziło o to, żeby przekroczyć barierę szarości i wejść w taki świat zupełnie teatralny, od początku z innego zjawiska, z innego zdarzenia. To, że drzwi są czerwone, to jest licencja poetica naszej wnętrzarki, artystki scenografki, Doroty Banasik, która tutaj niem