Fortepian dawno zamilkł, a placyk przed kamienicą przy Targowej wciąż nie nosi jego imienia. Dobrze, że chociaż brama domu nie śmierdzi już moczem.
Cała muzyczna Polska będzie obchodzić 5 grudnia stulecie urodzin Szpilmana. Z tej okazji władze Sosnowca, gdzie przyszedł na świat i mieszkał za młodu, poświęciły mu cały ten rok. Zaczęło się właściwie cztery lata temu, gdy w nowym centrum handlowym, za murami którego stoi dawna kamienica kompozytora, stanął fortepian zabawka. Taka nieco zmodyfikowana kopia instrumentu, który Szpilman miał w swoim warszawskim mieszkaniu. Wystarczyło włożyć płytę w szczelinę pod klawiaturą, a instrument grał wybraną przez nas melodię. Przy tej okazji miasto sprawiło też tabliczkę objaśniającą, że Szpilman żył w kamienicy na rogu Targowej i Szklarnianej. Każdego, kto sosnowieckich śladów kompozytora zacznie dziś szukać od tych miejsc, czeka jednak srogi zawód: fortepian zamilkł i stoi smutny, czasami tylko odkurzany przez sprzątaczki. Podobno został wyłączony, bo zżerał za dużo prądu. - Nie pamiętam, by kiedykolwiek grał - śmieje się s