Dziś na Scenie Kameralnej w Sopocie premiera "Willkommen w Zoppotach". Będzie to druga - po niemal stu latach - sceniczna prezentacja tekstu Adolfa Nowaczyńskiego.
Stał się "najniesforniejszym", "strasznym dzieckiem" Młodej Polski, kiedy w 1897 roku zaczął swoje sowizdrzalskie swawole i harce na łamach krakowskiego "Życia". Adolf Nowaczyński, bo o nim mowa, pastwił się zarówno nad artystyczną cyganerią, snobami jak i mieszczanami. Dla teatru pisał dzieła tasiemcowych rozmiarów (300-400 stron), czym zmuszał reżyserów do niemiłosiernych operacji, drastycznych skrótów. Podobno sam Ludwik Solski zaklejał wyrzucone strony, żeby się autor nie zorientował w ogromie poniesionych strat. Na pewno Nowaczyński był postacią kontrowersyjną, zarówno jako człowiek, jak i pisarz. Dyrektor teatru Wybrzeże Adam Orzechowski postanowił wyreżyserować prawie nieznaną sztukę Nowaczyńskiego, której akcja dzieje się w Sopocie na chwilę przed wybuchem 1 wojny światowej. Snobistyczna salonowa elita przybyła tutaj z trzech różnych zaborów, a nawet z Paryża, w plażowym gapipudle, modnej kawiarni z widokiem na kąpielisko, nieu