Czy kobieta w naszej kulturze może być wolna bez mężczyzny? Prapremiera "Loretty" George'a F. Walkera w reżyserii Michała Kotańskiego 15 lutego na sopockiej scenie kameralnej Teatru Wybrzeże.
Tytułową Lorettę poznajemy w pokoju hotelowym w niewielkim miasteczku. Uciekła właśnie z rodzinnej miejscowości, od dwóch mężczyzn swojego życia: martwego męża, którego pożarł niedźwiedź i kochanka - przyjaciela męża. Lorrie posiada jednak rzadki dar - który sama traktuje raczej jako przekleństwo - przyciągania mężczyzn. Szybko zatem na jej drodze staje Dave i Michael, dwójka mężczyzn, których łączy tylko jedno: pociąg do niej. - Siła tekstu Walkera polega na tym, że w lekki sposób mówi o rzeczach poważnych - opowiada Michał Kotański, reżyser widowiska. - Jest on kolejną interpretacją mitu o wolności; tym razem na przykładzie kobiety, która próbuje się wyemancypować. Jednocześnie Walker stawia pytanie o istotę "american dream", bo w takim świecie osadza akcję. W takim świecie żyjemy przecież też my, bo jesteśmy pod ogromnym wpływem amerykańskiej kultury; wszędzie jest Britney Spears, wszędzie są McDonaldy. Walker pokazuje