Znany muzyk i szef sopockiego Sfinksa, kończy polityczny spór o dotację dla klubu i rezygnuje z pieniędzy. - Mam swoją godność, nie jestem złodziejem - mówi Leszek Możdżer.
"Nazywam się Leszek Możdżer, jestem synem Józefa i Lubomiry. Ukończyłem Akademię Muzyczną w Gdańsku i od lat 90. prowadzę aktywną działalność jako artysta muzyk, między innymi w Sopocie. Nie jestem zainteresowany kradzieżami sprzętu ani działalnością kryminalną w ogóle" - tak kończyło się oświadczenie Leszka Możdżera, które artysta napisał we wtorek, po burzliwej poniedziałkowej sesji rady miasta. Wczoraj do oświadczenia dopisał jeszcze jedno zdanie: "Wobec zaistniałej sytuacji oczywiście natychmiast wycofuję się z prośby o dotację i nie zamierzam jej ponawiać". Chodzi o dotację, o którą w październiku wystąpiło miasto do Ministerstwa Kultury. We wniosku określono szczegółowo, że pieniądze z dotacji zostaną przeznaczone na zakup sprzętu nagłaśniającego oraz oświetlenia dla dwóch sopockich instytucji kultury - klubu Sfinks oraz Teatru na Plaży. We wniosku przewija się nazwisko Leszka Możdżera jako nowego zarządcy Sfinksa.