Podobno telewizja zdecydowała, że będzie od przyszłego sezonu już tylko jedna premiera teatralna w miesiącu, powtórki raz w tygodniu w południe ktoregoś dnia, a w wakacje w ogóle teatru, powtórek też nie. To jest więc koniec Teatru Telewizji w ogóle, powolny koniec. A ten festwal to bal nad trumną - pisze Krystyna Janda w swoim dzienniku internetowym.
6 czerwca 2005, poniedziałek, godz. 06.22. Przez pracę w tym filmie ["Miron i Jadwiga" Andrzeja Barańskiego] pogubiłam się i z dziennikiem i z remontem teatru i z domem i właściwe ze wszystkim. Mam nadzieję, że będą rezultaty artystyczne. Wypad, na dzień do Sopotu i warsztaty z młodzieżą w ramach Festiwalu Teatrów Telewizji, lekko tyko wytrąciły mnie ze stanu pół snu, pół jawy, z tej roli granej z zamkniętymi oczyma i oddzielającej mnie do rzeczywistości prawie doskonale. W Sopocie, młodzież, która zakwalifikowała się, poprzez napisane scenariusze i pomysły na realizacje małych scen telewizyjnych, bardzo miła. (...). Festiwal z reżyserami, gwiazdami, władzami telewizji, gdzieś obok, nieobecny, zupełnie, nie moje miejsce, nie mój świat, nie moje towarzystwo, więc go zupełnie nie zauważyłam i nie zapamiętałam. Podobno zresztą telewizja zdecydowała że będzie od przyszłego sezonu już tylko jedna premiera teatralna w miesiącu, powtórki