"Soplicowo - owocilpoS. Suplement" w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Po lekturze "Pana Tadeusza" Teatr Narodowy zaproponował gorzki suplement. Spektakl "Soplicowo" rozgrywa się bez słów i od początku robi wrażenie. Żelazna kurtyna, która podnosi się z łoskotem, odsłania krajobraz, któremu daleko do baśniowego Soplicowa. Jakieś grzęzawisko, terytorium odgrodzone od wielkiego świata drucianym parkanem. Na pierwszym planie stara aluminiowa latarnia na betonowym maszcie. Postacie, które się pojawiają, bardziej przypominają dzikie zwierzęta niż ludzi. Patrzą na siebie z nienawiścią. Nie mówią, ale warczą. Są wśród nich dwie grupy przybywające na rowerach. Ciągle ze sobą rywalizują. Przegrani nigdy nie mogą pogodzić się z porażką. Jak nie pokonają przeciwnika, to przynajmniej ukradkiem zdepczą mu rower. Znajdujemy się w rezerwacie, na planecie małp? Narratorem tej opowieści jest grany przez Jerzego Radziwiłowicza guślarz, a może Charon, który między poszczególnymi obrazami wciąga na to pustkowie kolejneg