"Sonatę widm" A. Strindberga obrał młody gdański reżyser K. Babicki na swój warsztat reżyserski. Była to jednocześnie kolejna premiera Teatru Wybrzeże grana na scenie kameralnej w Sopocie. Spektakl ten utrzymany w konwencji dramatu poetyckiego, rozgrywającego, się we wnętrzu bohatera, potwierdza tezę, że Teatr Strindberga to teatr psychologiczny, teatr głębi duszy. Świat realny przenika do świata fantastyki - tu toczy się ostra i bezpardonowa walka o godność człowieka. Granica między widmami a żywymi ulega zatarciu. Liczy się człowiek, jego osobliwy, zawiły i skomplikowany los. "Sonata widm" atakowana wielokrotnie za niespójność, należy w gruncie rzeczy do dramatów odznaczających się precyzyjną budową. Logikę, zwartość myślową udało się zachować młodemu początkującemu reżyserowi. Niewątpliwie pomocna stała się oszczędna w swym wyrazie scenografia Łucji i Bruno Sobczaków, oprawa muzyczna Andrzeja Głowińskiego, w której wykorzyst
Tytuł oryginalny
"Sonata widm" na sopockiej scenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 77