JUŻ tylko godziny dzielą nas od trzeciej tegorocznej premiery w Teatrze im. J. Osterwy. Będzie to Sonata Kreutzerowska według noweli Lwa Tołstoja, zrealizowana we współpracy z Krakowskim Teatrem Scena STU. MOŻNA sobie zadawać pytanie, czy ta - w gruncie rzeczy dość statyczna - spowiedź człowieka, który zabił swoją żonę jest dobrym materiałem na spektakl teatralny. Zwłaszcza dziś, gdy wielu (a być może większość) widzów przyzwyczajonych jest do kultury obrazkowej. Rzeczywiście, z Sonaty Kreutzerowskiej trudno jest zrobić porywające, wystawne widowisko. Ale przecież nie tego oczekujemy od inscenizacji noweli Tołstoja. Wie w tym leży siła tego utworu. Mamy tu oto do czynienia z analizą obrzędów, rytualnych zachowań i form międzyludzkich wytworzonych na bazie stosunków między kobietą a mężczyzną. A efektem owej analizy jest oskarżenie całego układu stosunków międzyludzkich, kształtujących człowieka określonej kultury. A jeśli tak - to
Tytuł oryginalny
Sonata Kreutzerowska
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Lubelski nr 73