Dwóch tenorów, jeden bas-baryton. Soliści Opery na Zamku. Twardziele. Nie narzekają na zamknięcie w domu, są zdyscyplinowani, śledzą, co dzieje się w świecie kultury i nie tylko Wyznaczają sobie wyzwania. O muzycznym życiu w domu z artystami: Pawłem Wolskim, Pavlo Tolstoyem i Januszem Lewandowskim rozmawiała "w sieci" Magdalena Jagiełło-Kmieciak.
Magdalena Jagiełło-Kmieciak: Jak Pan przyjął informację o tak długim terminie zamknięcia opery dla widzów? Paweł Wolski, tenor: Na początku trochę z niedowierzaniem i nadzieją, że to będzie jednak chwila. Jak się później okazało niestety, nieco dłuższa. Pavlo Tolstoy, tenor: Z wielkim smutkiem. Janusz Lewandowski, bas-baryton: Bezpieczeństwo przede wszystkim. Jeśli sytuacja tego wymagała, trzeba się podporządkować. Już długo jest Pan w domu. Jak udało się przeorganizować swoje życie, wywrócone przez przymusową izolację do góry nogami? Paweł Wolski: To było dokładnie 11 marca. Na długo zapamiętam tę datę, dzień wcześniej miałem jeszcze próbę muzyczną do opery "Madama Butterfly". Następnego dnia usłyszałem w Trójce komunikat o zamknięciu szkół i uczelni. Wiedziałem, co to oznacza, zamknięcie Opery było tylko kwestią czasu... Janusz Lewandowski: Nie było to łatwe, ale można się przyzwyczaić. Jest trochę więcej