- Wielcy sponsorzy, jak Tauron czy Grupa Lotos, mają wybitnych specjalistów od kultury, którzy dokładnie prześwietlają każdą ofertę pod kątem korzyści dla sponsora. My mamy stuprocentową frekwencję, bilety u nas nie są tanie, nasza publiczność to potencjalni klienci naszych mecenasów. To naprawdę nie jest jedynie gest dobrej woli, ale dobrze przygotowana i wynegocjowana umowa handlowa - mówi Krzysztof Jasiński, dyrektor Teatru STU.
Najbardziej rozpoznawane logo teatralne w Polsce - głównie dzięki benefisom powtarzanym w telewizji. Pewnie dlatego statystyczny Polak na polecenie: "Wymień najbardziej znany teatr w Polsce" odpowie: Teatr STU. Niezły punkt wyjścia do budowania relacji z biznesem. Krakowski Teatr STU to wyjątkowa instytucja. W PRL-u jeszcze jako teatr studencki zyskał potężnego mecenasa, jakim były ZPR, czyli Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe. W trudnych dla instytucji kultury czasach transformacji podjął bolesną decyzję zwolnienia etatowych aktorów i przejścia na system impresaryjny (jako jeden z pierwszych teatrów w Polsce). Później, wobec groźby likwidacji, powierzył prowadzenie swojej sceny marszałkowi Małopolski i prezydentowi miasta, tworząc Scenę STU. - Trudno mówić o jednym modelu prowadzenia teatru. My mamy po prostu jasno rozpoznane potrzeby. I podstawową zasadę: cena biletów i liczba widzów muszą zbilansować koszt wieczorowy spektaklu. Inaczej to mar