Prapremiera odbyła się niespełna półtora roku temu w Warszawie. Napisałem wówczas, iż "Antygona" Zbigniewa Rudzińskiego to jedno z najciekawszych dzieł powstałych w ostatnich latach. Kolejna - wrocławska - premiera tę opinię potwierdza, choćby tym, iż z tego utworu stworzono zupełnie inne przedstawienie. Zbigniew Rudziński ma zmysł teatralny. Dowodzi tego "Antygona" z jej zróżnicowaną tkanką muzyczną, ariami-monologami, a przede wszystkim tym, że łatwo poddaje się inscenizacyjnym zabiegom. Przed prapremierą kompozytor twierdził, iż w dramacie Sofoklesa nie interesuje go konflikt władzy z obywatelem, lecz ludzkie szczęście i cierpienie. W tekście napisanym do wrocławskiego programu o tym nie wspomina, oglądamy bowiem spektakl właśnie o totalitarnej władzy. Już pierwsza scena nie pozostawia co do tego wątpliwości. W wojennych ruinach jednostka antyterrorystyczna znajduje ciało Polinejkesa - z czarną brodą i w polowej panter
Tytuł oryginalny
Sofokles z politycznego plakatu
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 34