Nawet najpilniejsza,wielokrotna lektura któregokolwiek z zachowanych w całości dziel Ajschylosa,Sofoklesa czy Eurypidesa nie jest nam w stanie powiedzieć o istocie i strukturze tragedii antycznej tyle,co ruiny teatrów greckich w Italii bądź w samej Grecji. Dopiero oglądając te ruiny i uzupełniając je w wyobraźni pod dyktandem intuicji i wiedzy archeologów zaczynamy powoli pojmować,jak ścisła i niewzruszona jest wzajemna współzależność wszystkich prawideł kompozycyjnych tragedii i wszystkich architektonicznych szczegółów teatru starogreckiego. Co więcej,zaczynamy w pełni rozumieć,że np. maski i kontury były oczywiście związane z pewnymi optycznymi i akustycznymi wymaganiami architektury teatralnej,ale miały zarazem uzmysławiać prymitywnie fakt,że bohaterem tragedii nie jest jakiś człowiek, jakiś np. monarcha mityczny,ale sama conditio h u m a n a, sama - ujęta w skali metafizycznej - drobina człowieczeństwa w swej małoś
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie i Myśl nr 7/8