Rozmowa Erwina Axera i Elżbiety Wysińskiej; wstępna wersja nagrana jesienią 1987. Por. także "Układanie biografii", "Pamiętnik Teatralny" nr 3-4/1991 oraz "Łódź, Teatr Kameralny", "Teatr" nr 6/1994. (Red.)
WYSIŃSKA: W każdym czasie życie ludzi i instytucji ma swój wymiar codzienny. Dotyczy to również teatru w okresie socrealizmu. O jego codzienności wiemy niewiele, choć coraz więcej dokumentów dociera do rąk historyków i publicystów. Czy sądzi pan, że są dobrze wykorzystywane? Ze powstanie trójwymiarowy obraz tamtej rzeczywistości? AXER: Nie byłbym pewien. Z dzisiejszej perspektywy wielu piszącym sprawa przedstawia się zbyt prosto. Nie sięgają do źródeł, nie studiują ikonografii, nie próbują przeniknąć mechanizmów. Praktykę tamtych czasów próbują opisać i pokazać tak, jak się prezentuje w ocenie ówczesnych krytyków, w propagandzie partyjnej, nieraz w wypowiedziach samych artystów, którzy, jak wiemy, często co innego robili, a co innego głosili. Zgłębiają teorię i praktykę "realizmu socjalistycznego", podobnie jak to czynili propagandyści i teoretycy tamtego okresu. Wydaje mi się to pośmiertnym zwycięstwem Stalina. WYSIŃSKA: Rok