"Nad" z Teatru im. Jaracza w Łodzi na V Międzynarodowym Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port w Gdyni. Pisze Katarzyna Wysocka w Gazecie Świętojańskiej.
Nie znamy dokładnie przeszłości Jakuba. Został oskarżony o zabójstwo staruszki, skazany na dożywocie. Do winy się przyznał. Dopiero potem zastanawiamy się, dlaczego to zrobił. Uniewinniono go po 12. latach. Nie wiemy, czy znaleziono prawdziwego mordercę, choć "rzeczywisty" zabójca staruszki pojawia się także w sztuce. Będąc na wolności, Jakub poszukuje fałszywego świadka, którego zeznania doprowadziły do niesłusznego wyroku. Znajduje (pomaga mu w tym psycholog więzienna, na której bohater dokonuje kojącego dla niego gwałtu). To ojciec. Bał się syna, dlatego to zrobił. Syn nie może takiego przeznaczenia przyjąć i skutecznie, powoli i ze zmysłową skrupulatnością dokonuje rzezi na ojcu. Ten nie broni się. Matka najpierw przychodziła do więzienia do niewinnie skazanego syna (który nie chciał się z nią widzieć przez 12 lat), potem odwiedzała słusznie zamkniętego Jakuba (zanim popełnił samobójstwo, przecinając żyły szkiełkiem od zegarka