"Psie serce" Michaiła Bułhakowa w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Tu nie ma dobrych ludzi. Nawet prof. Preobrażeński, który sprawia wrażenie empatycznego naukowca, tak naprawdę jest skoncentrowanym na swoim celu egoistą. W głębokim poważaniu ma dobro "pacjentów", czyli zwierząt poddawanych eksperymentom. O innych nawet nie ma co mówić - Bułhakow pokazał w powieści galerię postaci wyjątkowo odstręczających, szkodników działających jakoby w imię wspólnego dobra, zawistników i donosicieli. Ale i Szarik (Borys Szyc), bezdomny pies przygarnięty przez profesora do przeprowadzenia eksperymentu medycznego, kiedy tylko stanie się człowiekiem, straci instynkt przetrwania na rzecz celowego szkodnictwa. Poddany obróbce przez symbolizujący władzę komitet blokowy pod wodzą oślizgłego Szwondera (mocny debiut we Współczesnym gwiazdy łódzkiego Jaracza, Mariusza Jakusa), staje się nowym człowiekiem. To znaczy kimś uległym zwierzchności, gotowym na wszelką niegodziwość, z ustami pełnymi frazesów. Słowem, ucieleśnie