EN

7.05.2014 Wersja do druku

Sny są alternatywą

- Nie czuję się dobrze w roli pomniczka. Bo co ja z tego miałbym mieć - mówi ZBIGNIEW ZAMACHOWSKI w rozmowie z Piotrem Najsztubem.

Piotr Najsztub: Co się stało? Zbigniew Zamachowski: - A o co pan pyta? Dlaczego miał Pan taką dużą przerwę w kinie? Bo najpierw był wzlot, a potem cisza... Teraz dopiero Pan wraca w kilku filmach. - Ale to nie jest pytanie do mnie. Ja siebie sam nie obsadzam. Ale męczyło to Pana, rodziło pytanie: "dlaczego?"? - Oczywiście, że to nie jest komfortowa sytuacja, tylko to nie pierwszy taki moment w moim zawodowym życiu. Wcześniej bardziej mnie to dotykało. A zdarzyło się wtedy, kiedy wydawało mi się, że złapałem Pana Boga za nogi! Po "Białym" i "Zawróconym", kiedy sypnął się deszcz nagród, a ja miałem trzy lata bez filmu, nie wliczając "Pestki" Krystyny Jandy, gdzie zagrałem epizodzik. To wtedy, odbierając nagrodę aktorską, Kaczkę, zażartowałem, że aktor nagrodzony naprawdę nie traci nic z umiejętności. Zaapelował Pan do reżyserów. - Tak. Więc ten moment, który w ostatnim czasie mnie spotkał, już tak nie dziwi. Nie panikował Pan: "I co t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sny są alternatywą

Źródło:

Materiał nadesłany

Viva nr 9/24.04

Autor:

Piotr Najsztub

Data:

07.05.2014