Zmienna oceny towarzyszyły zawsze poszczególnym dziełom bądź całej twórczości Słowackiego. Często zwolennicy "Beniowskiego" wiedli spór z entuzjastami "Króla Ducha". Najsensowniej chyba mieć o każdym z dzieł twórcy sąd osobny nie wstydząc się przed ludźmi ani swych zachwytów, ani niechęci. Nie wstydzę się więc, że mogę podzielić nieprzychylny sąd Antoniego Słonimskiego o "Śnie srebrnym Salomei". W utworze tym nastąpiło dziwne przemieszanie poetyckich piękności z czystej wody werbalizmem psychologicznych naiwności i dwuznacznej moralistyki ze scenami i obrazami o wielkiej sile oddziaływania, ale nie przekonuje mnie pogląd, że największe słabości tej sztuki należy przypisać jej zapoznanemu rzekomemu prekursorstwu. Znacznej części dzisiejszej widowni, jak sądzę, tło dziejowe tego dramatu jawi się jako niezrozumiała egzotyka, przypomnijmy więc, że rozgrywa się w niej (z licencją poetyckiej swobody) kolejny akt krwawych zmagań pomię
Tytuł oryginalny
Sny i zauroczenia
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 22