To było dawno, dawno temu, choć starzy górale jeszcze o tym pamiętają. To było wczasach, kiedy telewizory świeciły czernią i bielą i nie marzyły nawet jeszcze o kolorowych snach. To było w czasach, kiedy odbiornik marki Rubin był nieosiągalny niczym lot w kosmos, choć w kosmos podobno już latano. To było? Mała dziewczynka siadała wtedy przed ekranem i z otwartą buzią wpatrywała się w marchewkowe włosy innej małej dziewczynki. Mała dziewczynka wierzyła, że inna mała dziewczynka, gdzieś' tam w dalekiej Szwecji potrafi na jednym palcu podnieść konia, zawisnąć do góry nogami na żyrandolu, aresztować złośliwych złodziejaszków, którzy czatują na jej skarb, a potem zajadać się ślazowymi cukierkami, nie zwracając uwagi na to, co mówią dorośli na temat próchnicy. Mała dziewczynka przed ekranem dostawała od dziewczynki z ekranu pierwszą lekcję anarchizmu w czystej postaci i od tego czasu dorośli nie mieli już z nią łatwo. Bowiem mała d
Tytuł oryginalny
Sny dziewczynek
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 12/15.01