Szacowny Wiedeń od wieków pięknem i najróżniejszymi atrakcjami uwodzi spragnionych wrażeń turystów. Wiedeńscy dramaturdzy zaś nie szczędzą razów swoim współobywatelom, przedstawiając ich z jadem, jakiego nie znaleźlibyśmy u żadnego z polskich prześmiewców razem wziętych. Jaka jest prawda? Bóg raczy wiedzieć. Tak czy inaczej sarkastyczny obraz Austrii zaintrygował europejskich reżyserów na tyle, że austriaccy przedstawiciele młodej dramaturgii stali się modni i grywani na wszystkich scenach Europy. Wystawia ich więc z lubością także wielu reżyserów w Polsce, by wspomnieć choćby powodzenie sztuk Tomasa Bernharda, szczególnie intrygującego Krystiana Lupę, Petera Handkego czy ostatnie odkrycie Petera Turiniego. Monodramem "Nareszcie koniec" Turiniego zainteresował się Teatr Studio, który pozyskał do tego przedsięwzięcia, coraz bardziej interesującego aktorsko, Jana Peszka. Bez Peszka, historia starzejącego się mężczyzny, który u szczyt
Tytuł oryginalny
Smutny bilans niemłodego Austriaka
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny