Widownia podzieliła się na dwie ("nierówne"!!!) połówki. Jedni chichotali jeszcze na ulicy wspominając co bardziej pikantne fragmenty widowiska, inni, odęci, powiadali, że "niesmaczne". Osobiście nie podzielam żadnej z owych krańcowych opinii, a salę Teatru Współczesnego opuszczałem z uczuciami raczej mieszanymi. I to wcale nie dlatego, że reżyser i scenograf szpetnie nam współczesnym "przygadali" demonstrując okazałą antyczną "męskość" w drugiej części widowiska. A nawet nie dlatego, że mocno od góry i dołu wydekoltowane panie odsłaniały nie zawsze najbardziej już smakowite detale anatomiczne. Ostatnie stwierdzenie ma charakter estetyczny nie pruderyjny. Raul Zermeno jest na pewno reżyserem młodym i nie pozbawionym zdolności. Z tak charakterystyczną dla młodych pasją zarzucił nas więc burzą inscenizacyjnych i sytuacyjnych pomysłów. Pomysłów znakomitych, "takich sobie", a także zupełnie chybionych. Pomy
Tytuł oryginalny
Smutnawa Lizystrata
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 86