EN

11.04.1973 Wersja do druku

Smutnawa Lizystrata

Widownia podzieliła się na dwie ("nierówne"!!!) połówki. Jedni chi­chotali jeszcze na ulicy wspomi­nając co bardziej pikantne frag­menty widowiska, inni, odęci, po­wiadali, że "niesmaczne". Osobi­ście nie podzielam żadnej z owych krańcowych opinii, a salę Teatru Współczesnego opuszczałem z uczu­ciami raczej mieszanymi. I to wca­le nie dlatego, że reżyser i sce­nograf szpetnie nam współczesnym "przygadali" demonstrując okazałą antyczną "męskość" w drugiej czę­ści widowiska. A nawet nie dla­tego, że mocno od góry i dołu wydekoltowane panie odsłaniały nie zawsze najbardziej już smakowite detale anatomiczne. Ostatnie stwierdzenie ma charakter este­tyczny nie pruderyjny. Raul Zermeno jest na pewno reżyserem młodym i nie pozbawio­nym zdolności. Z tak charaktery­styczną dla młodych pasją zarzu­cił nas więc burzą inscenizacyj­nych i sytuacyjnych pomysłów. Pomysłów znakomitych, "takich sobie", a także zupełnie chybio­nych. Pomy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Smutnawa Lizystrata

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Polskie nr 86

Autor:

Bogdan Bąk

Data:

11.04.1973

Realizacje repertuarowe