"Słomkowy kapelusz" w reż. Piotra Cieplaka z Teatru Powszechnego w Warszawie na XII Ogólnopolskim Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Wybitne przedstawienie Piotra Cielaka zderza absurdalną farsę i metafizyczną poezję. Zostało pokazane na XII Ogólnopolskim Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Teatrze Powszechnym. W lasku Vincennes koń paryżanina Fadinarda zjadł słomkowy kapelusz pani Beauperthuis. Nie ma się co chabecie dziwić: florencka słomka z makami - pychota. I nie ma się co dziwić Eugene Labiche'owi, który z tego "wydarzenia" zrobił koło zamachowe arcyfarsy "Słomkowy kapelusz". Dama, zamiast pilnować nakrycia głowy, figlowała z kochankiem. Teraz okupuje dom Fadinarda, dopóki właściciel konia nie odzyska włoskiej słomki i nie ocali w ten sposób niewieściej czci. A Fadinard właśnie się żeni; osiem dorożek z weselnymi gośćmi ze wsi stoi pod domem. Więc Fadinard goni do salonu modystki, która odsyła go do rezydencji hrabiny, która odsyła go do mieszkania rogatego męża... A za panem młodym - peleton gości. Teść Nonancourt (przezabawny Kazimierz Kaczor)