"Jakiś i Pupcze" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja z Radia Kielce.
Nie na darmo dyrektor Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach Piotr Szczerski porównuje twórczość dramatyczną Hanocha Levina do takich mistrzów jak Samuel Beckett, Sławomir Mrożek czy Harold Pinter, trzeba być geniuszem teatru by z iście farsowej fabuły o tym jak rodzice młodych małżonków poszukują sposobu na to, by nowożeńcowi stanęło przyrodzenie w celu skutecznej konsumpcji małżeństwa uczynić autentyczny dramat egzystencjalny, no bo tak jest w istocie. Podtytuł sztuki "Jakiś i Pupcze" Harolda Levina w reżyserii Piotr Szczerskiego, której polska prapremiera wystawiona została wczoraj w Kielcach, powinien więc brzmieć nie smutna komedia, a bardziej smutna farsa i byłby w tym zawarty cały sens sztuki przekazujący za pomocą owego oksymoronu istotę ludzkiego życia. Hanoch Levin nie mówi nam niczego nowego, obserwujemy to na co dzień, im bardziej staramy się panować nad naszym życiem, tym bardziej jesteśmy śmieszni, Żydzi wiedzieli to