Są różne punkty widzenia na tę komedię Szekspira, wylicza je uczona szekspirologia. Jeszcze jeden przyszedł mi na myśl podczas świetnego spektaklu Teatru Starego: mogłoby nim być spojrzenie na perypetie "Wszystko dobre, co się dobrze kończy" poprzez osobę króla - konwencjonalnego siewcy dobra i porządku moralnego. Z tego miejsca komedia przedstawiłaby się jako odwrócona "Love Story". Nie możemy wierzyć zapewnieniom tytułu, bo przecież nie wszystko, co się dobrze kończy, jest dobre. Helena, która po bezprzykładnych trudach dopina swego, ma w końcowej scenie smutną, bladą twarz. Król łączy ją z Bertramem, są to więc jakby "nagrodzone zachody miłości" upartej dziewczyny, ale czy to, co działo się wcześniej, co było ceną owego szczęśliwego finału, ma się już przez to nie liczyć? Ma nie podlegać próbie wartościowania? Jest normą traktowanie o geniuszu Szekspira. Tu przedstawia się pisarz jako badacz przenikliwy pra
Tytuł oryginalny
Smutna bajka
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 347