Teatr Współczesny - stare, ale niezłe
Halina Skoczyńska, Bogusław Kierc, Elżbieta Golińska i Małgorzata Rudzka - to wyborny kwartet aktorów znów do obejrzenia na strychu Teatru Współczesnego. Po premierze sądziłem, że Lars Noren jest kobietą, którą Piotr Tomaszuk reżyserował na klęczkach. Obaj - autor i reżyser - strasznie w tym spektaklu gadali. Ten nadmiar psychodelicznych powiastek przy niedomiarze wartkiej intrygi sprawiał, że po godzinie wzajemnej wiwisekcji bohaterowie po prostu zamierali w krzesłach, jakby powiedzieli od siebie już wszystko na godzinę przed końcem spektaklu. Sztuka Norena opowiada o nas. Że krzywdzimy, skrywamy, mamy ciemne tajemnice miłości, patrzymy na świat przez pryzmat własnych doznań i samowiedzy, jakbyśmy - oglądając album rodzinny - każdą fotografię opatrywali pełnym skandali i tajemnic autokomentarzem. Dodajmy do tego freudowskie związki dziecka z matką, montowanie seksualne, problem alkoholowy, romanse na boku - a będzie sporo wrażeń jak na jede