"Andrea Chénier" z Teatru Wielkiego w Poznaniu na 11. Bydgoskim Festiwalu Operowym. Recenzja Magdaleny Krzyńskiej z Gazety Pomorskiej.
Olśnienie, doskonałość w każdym calu, mistrzostwo świata - tylko takie określenia cisną mi się na usta po wyjściu z Opery Nova ze spektaklu "Andrea Chénier" Umberto Giordano, przywiezionego przez Teatr Wielki w Poznaniu. O spektaklu tym było głośno w ogólnopolskiej prasie już od dawna, ponieważ zrobiony został we współpracy z Operą Waszyngtońską, której dyrektorem jest słynny tenor Placido Domingo, a także dlatego, że realizację powierzono najpopularniejszemu obecnie tandemowi: reżyserię Mariuszowi Trelińskiemu a scenografię Borisowi F. Kudliczce. Jeżeli młodzi ludzie (a tacy właśnie są realizatorzy), chcą i potrafią zrobić piękny, mądry i głęboki spektakl, biorąc na warsztat wydawałoby się tak zakurzony i przestarzały gatunek, to znaczy, że opera nie zestarzała się wcale! Ale do tego trzeba mieć tak niebywałą wyobraźnię, jak oni. Kolor, światło, przestrzeń ściśle współgra z gestem i ruchem, który jest tak plastyczny, �