"Irydion" na scenie Teatru "Wybrzeże" był premierą oczekiwaną. Kiedy jednak wyraziłam przekonanie że na to właśnie przedstawienie powinna chodzić nasza młodzież spotkałam się z opinią, że "przyszłości Polski" klasyka nie interesuje zupełnie. Jakoż znane mi są przypadki osób z tzw. dobrych domów, które kategorycznie odmawiają przeczytania "Pana Tadeusza". A nawet zdarzyło mi się wyciągnąć ze śmietnika "Nad Niemnem". Po premierze nie jestem już zdania żeby było to przedstawienie odpowiednie dla młodzieży. Pozostaje jednak problem trudności odbioru i - co tu ukrywać - nikłej znajomości wielkiej klasyki polskiej. Pięknie przygotowany program może być tu pomocą, jednak zamieszczona tam eseistyka również wymaga przygotowania. Co? więc się stanie, jeśli widz któremu tytuł "Irydion" nic nie mówi - a zapewniam że może się tak zdarzyć - zasiądzie na widowni? Podejrzewam, że uwagę jego przykuje strona widowiskowa - obraz Rzymu cezarów,
Tytuł oryginalny
Smutek szatana
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 53