"Rachatłukum" w reż. Sebastiana Chondrokosta w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Andrzej Horubała w portalu rebelya.pl.
W świecie błyskotek, rechotu, wymuszonych oklasków naprawdę nie ma miejsca na wielką sprawę miłości. I to nawet miłości fizycznej. Nie ma miejsca na tabu i intymność, na ekstremalne stany fascynacji fizycznej i miłości dwojga. Jakikolwiek sens ulega spłaszczeniu. Przekonuje o tym porażka księdza Ksawerego Knotza, który żebrze w tym świecie o uznanie dla katolickiej nauki o seksie. Przekonuje klęska Małgosi Terlikowskiej opowiadającej w "Wysokich Obcasach" o swym życiu intymnym. Przekonuje "Rachatłukum" w Teatrze Studio, nieudana adaptacja wyśmienitej, wstrząsającej literatury, która traktowała seks serio - pisze Andrzej Horubała. - Siadać! siadać! Wszyscy chcą zobaczyć! - krzyczała bileterka uzbrojona w latarkę usadzając spóźnionych widzów na balkonie kina "Moskwa". Był rok 1987 i bileterka miała rację: my, wygłodniałe dzieci peerelu , wszyscy chcieliśmy zobaczyć, a że film Jeana-Jacquesa Beideixa "Betty Blue" zaczynał się