"Plaża" w reż. Rudolfa Zioły w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Robert Kordes w Życiu Kalisza.
Ten spektakl nie obiecuje przyjemności ani rozrywki. Atmosfera jest duszna i dławiąca. Jednak historia opowiedziana przez duńskiego dramatopisarza Petera Asmussena podejmuje wątki z życia każdego i każdej z nas. Niekiedy nawet ze sporych fragmentów tego życia. "Plaża" w reżyserii Rudolfa Zioło właśnie weszła na afisz kaliskiego teatru. Jest w tej sztuce coś z dramatów Ibsena i Strindberga, ale i coś z filmów Bergmana. To nawet dość oczywiste, bo autor jest Skandynawem. Pisze współcześnie, bliżej mu więc do języka filmu niż teatru Narracja jest urywana, opierająca się na zbliżeniach i oddaleniach, wyraźnie podzielona na zamknięte epizody, z których każdy stanowić mógłby oddzielną całość. Wspólnym mianownikiem są postaci bohaterów, miejsce akcji i temat co prawda nie zadany wprost, ale w miarę rozwoju wydarzeń coraz bardziej czytelny. Osoby dramatu to Sanne i Jan oraz Benedikte i Verner, czyli dwa małżeństwa. Raczej młode, choć można