"Białe baloniki" w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Inga Iwasiów w Teatrze.
Sztuka Magdy Fertacz "Białe baloniki" opowiada historię smutną, choć zakończoną happy endem. Trudno o inne zakończenie, skoro odbiorcą ma być młody widz. W teatrze na premierze było dużo dzieci, większość "teatralnych" - reagowały cudownie okrzykami: "O, twój tata teraz będzie płakał!", i podpowiadały tekst. Nie wiem, jak będzie odbierała spektakl publiczność dziecięca mniej wyrobiona. Właściwie mam kłopot z dookreśleniem wieku odbiorców, bo choć wiele elementów zostało skrojonych na młodszoszkolną dziatwę, problem i nastrój całości zawiera ładunek smutku, który zrozumieć może dziecko starsze, albo dopiero dorosły. Na scenie Teatru Współczesnego oglądamy historię chłopca, którego tata lotnik "poleciał do Australii" szukać siebie. Jakże męskie działanie - polecieć szukać siebie w towarzystwie miłej pani. Jego synek ma na imię Piotruś, pan Piotruś, ale to ojciec jest niedojrzałym Piotrusiem Panem, spełniającym kosztem porz