"Dożynki polskiej piosenki" Mateusza Pakuły w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Paweł Soszyński w Dwutygodniku.com.
Szkoda, że się nie udało, bo pomysł jest świetny, a "Dożynkami polskiej piosenki" w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego ustępujący dyrektor, Tomasz Konina, mógł wsadzić palec w oko marszałkowi i opolskim decydentom Ten spektakl miał nas - chyba - zażenować. Miało być tak głupio, żeby i nam zrobiło się głupio. Miał epatować idiotycznymi gagami, depresyjnie beznadziejnym tekstem dramatu, nachalnie szytym aktorstwem. To się wszystko udało. Jest źle. Widzowie siedzą zażenowani. Problemem jest to, że głupi okazuje się ten teatr, a nie polska rozrywka, którą na celownik biorą reżyser Jędrzej Piaskowski i autor dramatu Mateusz Pakuła. Szczególnie ten ostatni kładzie dzieło jak betonowe domino umysłowym ciężarem swojego dramatu. Szkoda, że się nie udało, bo pomysł jest świetny, a przy okazji tym spektaklem ustępujący dyrektor, Tomasz Konina, mógł wsadzić palec w oko marszałkowi i opolskim decydentom. Chcecie rozrywkę? Nie wystarc