"Marianna i smoki" w reż. Stefana Batonika w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze (kord) w Życiu Kalisza.
Raczej bawić niż straszyć, to zasada, której podporządkowana jest bajka "Marianna i smoki", najnowsze przedsięwzięcie kaliskiego teatru. Małe dzieci zapewne będą bawiły się dobrze i właśnie z nimi warto iść na ten spektakl. Celowo zaakcentowałem przymiotnik: kaliska scena niewiele ma do zaproponowania dzieciom starszym, kilkunastoletnim. Niewiele, a szczerze mówiąc - nic. Tak było już w czasach dyrektora Roberta Czechowskiego, gdy ofertę dla młodej i najmłodszej publiczności ratowały niskonakładowe spektakle kukiełkowe i lalkowe, z reguły przygotowywane przez samych aktorów i z ich inicjatywy. Wygląda na to, że w czasach dyrektora Igora Michalskiego historia się powtarza. Świadectwem tego podobieństwa zdaje się być właśnie "Marianna i smoki", choć jest to spektakl w swoim rodzaju udany. Mamy w nim wszystko to, co w bajkach znamy i lubimy: poczciwego, safandułowatego króla, jego rezolutną córkę, rycerzy (co prawda niezbyt walecznych) i smo