Smok miał trzy głowy, ostre kły, pazury i niezawodną truciznę. Był okrutny i drapieżny, wymordował przeciwników, zgniótł wszelki opór; najpiękniejsze dziewczęta składano mu w ofierze, rządy jego przyjmowała ludność ze strachem i pokorą.
Aż wreszcie w domu pięknej Elzy, przeznaczonej na pożarcie zjawił się szlachetny rycerz Lancelot. I tutaj powinno nastąpić tradycyjne zakończenie banki. Rycerz zabija smoka, pojmuje Elzę za tonę, wyzwolony tłum wznosi radosne okrzyki, a potem wszyscy żyją w radości i spokoju. Ale tak nie jest, bo sztuka Eugeniusza Szwarca "Smok" nie jest tylko baśnią, mimo że mamy w niej wszystkie elementy baśniowe. Jest tu bowiem i smok, i dziewczyna przeznaczona na ofiarę, jest szlachetny rycerz posługujący się latającym dywanem i czapką niewidką. Eugeniusz Szwarc, jeden z najciekawszych dramaturgów radzieckich, chętnie wprowadza do swych utworów wątki baśniowe. Ale ze świata] baśni wylania się świat rzeczywisty, ze wszystkimi swymi skomplikowanymi sprawami, wynurzają się żywi, realni ludzie. Trójgłowy smok pożerający ludzi! Nie tylko dorośli ale i dzieci już coraz mniej wierzą w istnienie takich potworów. A zresztą i ten smok, którego widzimy na sce