„Śmieszy cię to?” Michała Buszewicza w reż. autora w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Rafał Turowski na swoim blogu.
Najkrócej - mamy oto z trudem ze sobą wytrzymujących Jonesów, którzy postanawiają uciec od życia rodzinnego, wszyscy jednak jako azyl wybierają jeden i ten sam hotel Better, a za sprawą dość niezobowiązująco podchodzącego do swoich obowiązków personelu tegoż hotelu – cała czwórka zostaje zakwaterowana w jednym pokoju. Pracownicy zrobią wszystko, żeby Jonesowie się nie spotkali… A piątą główną rolę grają (jakby wymóg gatunku) drzwi - scenografia Barbary Hanickiej - przez wielość których nasi bohaterowie wchodzą i wychodzą tak sprytnie, że (zaspojleruję) się w tymże pokoju istotnie nie spotkają.
Mam z tym spektaklem pewien kłopot – Śmieszy Cię to? reklamuje się jako farsa, podczas gdy nie miałbym odwagi tak tego przedstawienia sklasyfikować. Owszem, tekst nawiązuje do brytyjskiej klasyki, jednak reżyser poprowadził aktorów w sposób zgoła nie farsowy. Od razu wiadomo, że mamy do czynienia z żartem, aktorzy wyraźnie puszczają do nas oko mocno przerysowując wszystkie postaci, podczas gdy najlepsze wzorce farsowe każą grać najbardziej absurdalne sceny ze śmiertelną wręcz powagą, bo to zderzenie śmieszy najbardziej. Zatem - żart z gatunku? A może próba dekonstrukcji? Czy raczej może - oglądamy dramat psychologiczny opowiedziany językiem farsy?
Bo kluczowa wydaje się – zresztą najlepsza w tym spektaklu – poruszająca scena końcowa, w której nasi bohaterowie występują w maskach i wzajemnie się nie poznają. Przebranie daje im odwagę do opowiedzenia o swoich prawdziwych myślach i pragnieniach. Finał raczej psychodramy niż farsy, prawda?
Nie, nie żałuję czasu spędzonego w Nowym, ale jeśli mam być zupełnie szczery, to jakoś to przedstawienie ździebko mnie roztarmosiło.