EN

26.04.2013 Wersja do druku

Smakowity kawał razowca

Maria Fołtyn mówiła, że stworzenie Konkursu Moniuszkowskiego jest najważniejszym osiągnięciem jej życia. A przecież odniosła wiele innych sukcesów - pisze w "Rzeczpospolitej" Jacek Marczyński.

Jej nazwisko niezmiennie łączono ze Stanisławem Moniuszką. Ona potrafiła jednak spojrzeć na niego z dystansem, nie uznawała go za najwybitniejszego kompozytora w dziejach muzyki. - Jest jak smakowity kawał czarnego razowca i gorącego kartofla - powiedziała kiedyś. - Pieśni "Po nocnej rosie" czy "Złota rybka" stały się tradycją wiejskich chat i prowincjonalnych miasteczek. Zabrano mu natomiast ekskluzywność tak ważną dla części snobistycznej elity polskiego kołtuństwa. W zawodowej działalności towarzyszył jej od scenicznego debiutu, 31 stycznia 1949 r. w Operze Śląskiej w Bytomiu, który spadł na nią niespodziewanie, a ona, jak zawsze potem, potrafiła trudne sytuacje zamienić w swój sukces. Trzeba było nagle zastąpić chorą odtwórczynię roli Halki, zatem Maria Fołtyn wyszła na scenę bez próby i zaśpiewała. Pierwszą premierą, na którą ją zaproszono, także była "Halka" (sierpień 1949 roku w Operze Bałtyckiej, w oryginalnej inscenizac

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Smakowity kawał razowca

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita dodatek DZ. /Nr 98

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

26.04.2013