PRZEZ kilka dni publiczność warszawska walczyła o bilety na "SMAK MIODU" przywieziony z Wybrzeża . Grano przy szczelnie wypełnionej widowni. Ogromne powodzenie tego przedstawienia jest chyba dowodem głodu "tematyki współczesnej, która, niestety, rzadko pojawia się na stołecznych scenach. Reportaż młodej autorki angielskiej Delaney ma coś z klimatu sztuk Osbornea; należy do utworów powstających w kręgach zbuntowanej młodzieży artystycznej, określanej mianem "wściekłych". Występują tu konflikty młodzieży pozbawionej opieki wychowawczej, nie znajdującej w wieku dojrzewania żadnego oparcia wobec obojętności, egoizmu, czy też wykolejenia moralnego rodziców. Autorka "Smaku miodu" operuje jaskrawymi efektami: matka bohaterki utworu jest prostytutką pozbawioną wszelkich hamulców moralnych. Przykład więc szczególnie drastyczny. Ale konflikty dorastającej dziewczyny współczesnej - bezradnej, osamotnionej, pozbawionej ciepła rodzinnego - nasuwają refle
Tytuł oryginalny
Smak teatru gdańskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy