Nie bez problemów wystawiono w niedzielę kontrowersyjną "Klątwę" w Słupsku. Przedstawienie miało odbyć się w słupskim teatrze. Jednak nieznany sprawca dzień wcześniej rozpylił w budynku śmierdzącą substancję. "Klątwę" wystawiono więc w hali Gryfia.
Dzień przed przedstawieniem nieznany na razie sprawca rozpylił w teatrze cuchnącą substancję. Do zdarzenia doszło po ostatnim, sobotnim przedstawieniu. Teatr został zamknięty. - Była to prawdopodobnie substancja do odstraszania dzików - mówi Robert Czerwiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. - Otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie. Prowadzimy czynności w związku z wykroczeniem, jakim jest zakłócenie porządku w miejscu publicznym. Z uwagi na zaistniałą sytuację Dominik Nowak, dyrektor słupskiego teatru, a zarazem główny organizator festiwalu Scena Wolności zmuszony został przenieść sztukę w inne miejsce. Przedstawienie odbyło się w hali Gryfia. Dla widzów, którzy przyszli do teatru podstawiono autobusy. Szumnie zapowiadana demonstracja pod teatrem tuż przed rozpoczęciem spektaklu trwała niespełna pół godziny. Protestujący zapowiadali, że w dwóch zgłoszonych zgromadzeniach może wziąć udział cztery tysiące osób.