EN

11.12.2008 Wersja do druku

Słupsk. "Smakołyki ciotki Klotki" w Tęczy

- Pierwowzorem postaci ciotki Klotyldy, bohaterki spektaklu, jest moja mama - wyznaje Małgorzata Kamińska-Sobczyk [na zdjęciu], autorka najnowszego przedstawienia słupskiego teatru Tęcza. To opowieść o nieco zdziwaczałej, ale zabawnej kobiecie, która obsesyjnie boi się myszy.

- Moja mama przejawiała lęk przed wszystkimi gryzoniami, a myszy do dziś boi się wręcz panicznie - opowiada inscenizatorka, autorka piosenek i reżyserka spektaklu "Smakołyki ciotki Klotki" Małgorzata Kamińska-Sobczyk. - Ja w domu byłam świadkiem wielu zabawnych sytuacji z tym związanych. Stąd zrodził się pomysł zrealizowania spektaklu o Klotyldzie, która boi się myszy. Choć zastrzegam, że moja mama nie jest tak roztrzepana jak moja bohaterka. Przedstawienie, które swą premierę miała w mikołajki, opowiada o przygodach ciotki Klotki, której lęk przed myszami przeradza się w obsesję. Za to jej tajemnicza lokatorka - myszka imieniem Klaudyna - uwielbia ciotkę Klotkę i bardzo przeżywa fakt, że ta nie chce się z nią zaprzyjaźnić. Wszelkimi sposobami stara się zaskarbić przychylność swojej gospodyni. Spektakl jest pełen zabawnych sytuacji i gagów. Muzyka do niego napisana przez Włodzimierza Jarmołowicza wprowadza małych widzów w klimat lat 20. u

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na scenie śmiesznie, strasznie i smacznie

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Pomorza nr 288/10.12.

Autor:

Monika Zacharzewska

Data:

11.12.2008